Notatki z sesji dramatopisarzy w Bielsku-Białej zapisywane przypadkiem na białych stronach egzemplarza "Tragedii" Eurypidesa, tom I - dla e-teatru pisze Artur Pałyga
To opinia na temat dramatopisarzy, o której opowiedziała Gosia Sikorska-Miszczuk. Mówiliśmy o tym, że ci mniej przedsiębiorczy, czy też mniej wytrwali pisarze odchodzą (tu padały przykłady) i na przykład dają się wessać kreatywnemu rynkowi reklamy i sformatowanych seriali. Mówiliśmy o tym, jak te sprawy rozwiązuje się gdzie indziej w Europie i dlaczego w zasadzie ci Brytyjczycy tak bardzo przejmują się tą swoją dramaturgią. Cóż by się stało złego, gdyby brytyjscy dramatopisarze zdechli? Gdyby w ogóle zdechli. Wszędzie. Ucieszyłby się przedsiębiorca. Ucieszyłby się postdramatyczny reżyser. Dla mnie możecie zdechnąć. Podpisałby się pod tym niejeden, a intelektualiści z "Didaskaliów" nawet by nie zauważyli. Biznesu to nie interesuje. To też chyba Gosia mówiła. O biznesmenie, który się naprawdę ciężko naharował i mnóstwo przeróżnych udręczeń przeszedł, aby osiągnąć to, co ma. I czemu on teraz ma się krwawicą swoją dzieli