"Podopieczni" Elfride Jelinek w reż. Katarzyny Deszcz w Teatrze Nowym w Zabrzu. Pisze Henryka Wach-Malicka w Polsce Dzienniku Zachodnim.
W inscenizacji "Podopiecznych" Elfriede Jelinek łatwo można było ześlizgnąć się w emocjonalny szantaż wobec widzów. Tym bardziej że tekst powstał w momencie, gdy fala uchodźców już przybierała na sile, ale wciąż istniała nadzieja na rozsądne rozwiązanie problemu, a nasze, europejskie, współczucie pozostawało na krzywej wznoszącej. Ale u Jelinek, i w przedstawieniu Teatru Nowego w Zabrzu, wyreżyserowanym przez Katarzynę Deszcz, takiego szantażu nie ma. Jest za to jasna diagnoza tego, co może się stać, jeśli konfliktu "oni-my" nie rozwiążemy. Od powstania tego tekstu niczego jednak nie rozwiązaliśmy... Czarna wizja austriackiej pisarki, niestety, spełnia się na naszych oczach, a i zabrzański spektakl, dosłownie z tygodnia na tydzień, nabiera nowych znaczeń. Bo choć w planie narracyjnym jest to historia bezimiennej grupy uciekinierów, dobijających w nocy do wymarzonego europejskiego raju, w rzeczywistości oglądamy na scenie dramatyczną opo