W związku z felietonem Pawła Wodzińskiego, który ukazał się w e-teatrze dnia 28 marca 2011 roku czuję się zobowiązany do zabrania głosu w sprawie Europejskiego Kongresu Kultury i jego rzekomo elitarnego charakteru - pisze MICHAŁ MERCZYŃSKI. - Niepokoi mnie głos Pawła Wodzińskiego, który pisząc o Kongresie czyni go egzemplifikacją swojej tezy głoszącej, że polska kultura sprowadzana jest jedynie do narzędzia promocyjnego.
Idea tego przedsięwzięcia, wbrew temu, co sugeruje autor, począwszy od programowych założeń, poprzez ich realizację i zaproszenie do jego współtworzenia wiele środowisk, wciela w życie postulat rozumienia sztuki jako narzędzia do krytycznej i aktywnej analizy świata oraz katalizatora jego zmiany. Paradoksalnie, i być może nie po drodze wielu dyżurnym krytykantom, Europejski Kongres Kultury organizowany i programowany przez instytucję państwową, ma szanse stać się wydarzeniem różnorodnym, otwartym i żywym, wyzwalającym świeże, krytyczne myślenie, które często nie może dojść do głosu w najbardziej niezależnych i oddolnych projektach. Bardzo łatwo jest uprawiać krytykę antycypującą, w dodatku wykorzystującą strategię dezinformacji - mieszania wybranych faktów, domysłów i zabiegów retorycznych. Takie opnie - wprowadzając cień podejrzenia, że coś się nie uda, że sam Kongres nic nie zmieni albo będzie nadmuchanym balonem promocji i samoz