EN

17.11.2017 Wersja do druku

Dla chcącego nic trudnego

- Nie każdy aktor pragnie takiego sprawdzianu jak monodram. Pomimo wsparcia teatru trzeba codziennie usprawiedliwiać konieczność swojego działania i przekuwać je na konkretne dyrektywy wobec siebie i innych - mówi Marek Żerański, aktor Teatru Polskiego w Szczecinie, o swoim monodrami "Tworki" wg Marka Bieńczyka.

Rz: Czy każdy aktor Teatru Polskiego może przyjść do dyrektora Opatowicza, zaproponować mu monodram i mieć w biografii taką premierę jak "Tworki" w pana wykonaniu? Marek Żerański: Dla dyrekcji taki wniosek to duże wyzwanie. Proces decyzyjny w przypadku "Tworek" był więc długi i chybotliwy. Trwał dłużej niż dwa lata. Z mojej strony działało silne przekonanie, że warto i trzeba "Tworki" zrobić. Ostateczna decyzja o realizacji przedstawienia zapadła niespełna trzy miesiące przed premierą. Być może okoliczności sprzyjały, bardziej niż mogę to sobie uświadomić. Być może pomysł przeniesienia powieści Bieńczyka na scenę znalazł już wówczas wystarczające uzasadnienie merytoryczne. Udało się też wypracować obietnicę dodatkowych środków z budżetu biura kultury. Myślę, że dla dyrekcji ważny był dobór tekstu, moment, w jakim znajduje się teatr, i to, gdzie zabrnęła nasza rzeczywistość, a nie tylko moja propozycja. Nie każdy aktor pra

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dla chcącego nic trudnego

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 267 dodatek Życie Regionów

Autor:

Jacek Cieślak

Data:

17.11.2017

Realizacje repertuarowe