"Pastorałka" w reż. Jarosława Kiliana w Teatrze Polskim w Warszawie. Poleca Gazeta Finansowa.
Tak jak święta Bożego Narodzenia są najpiękniejszymi polskimi świętami, tak "Pastorałka" Leona Schillera gromadzi to wszystko, co w polskiej tradycji tych świąt najpiękniejsze, to z czego ów świąteczny polski obyczaj wyrasta. I rację mają ci, którzy nazywają "Pastorałkę" prawdziwym cudem polskiego teatru, bo choć Boże Narodzenie nie jest naszą wyłączną własnością, to jednak nigdzie indziej na świecie nie ma z pewnością takiej Matki Boskiej jadącej na osiołku, który najczęściej bywa drewniany, ani takich pasterzy, co to do Betlejem przez Skalmierz i Tyniec zmierzają, ani Archanioła w ułańskim czaku lancą wskazującego drogę Trzem Królom, ani kolędników z turoniem, którzy całą tę cudowną, a przecież dziwnie swojską historię odgrywają na de krakowskiej szopki z bajecznie kolorowymi, baniastymi wieżami. Są tam również, jakże by inaczej, ślicznie śpiewające Anioły, które dzielnie starają się Dobro osłonić, i król Herod,