"Ostatnia sztuka" w reż. Bogusława Schaeffera w Tearze Powszechnym w Warszawie. Pisze Lucjan Strzyga w Polsce Metropolii Warszawskiej.
W "Ostatniej sztuce" reżyser wraca do źródeł teatralnych inspiracji. Można powiedzieć, że w tej autowi wisekcji nie ma sobie w Polsce równych. Długo czekaliśmy, aż Bogusław Schaeffer, jeden z najlepszych polskich dramaturgów, kompozytorów, pedagogów, krytyków, wreszcie muzykologów, powtórnie zwróci uwagę na teatr. I doczekaliśmy się. Jego "Ostatnia sztuka" może ukontentować każdego z tych, którzy na teatralnych deskach szukają nie banału, ale uczciwego namysłu nad sensem uprawiania sztuki. Rzecz rozgrywa się w najwęższym z możliwych kręgu bohaterów: dramatopisarz - aktor. To w starciu między nimi powstaje refleksja nad współczesnym teatrem, jego rolą w zmieniającym się społeczeństwie, sensem pracy na scenie, czy rolą języka, jakim posługują się aktorzy. Właśnie aktor traktowany jest przez Schaeffera "instrumentalnie", czyli jako "narzędzie" do wyrażenia pewnych uniwersalnych prawd. Wielbiciele i znawcy dokonań Schaeffera od razu