"W popielniczce diament" w reż. Waldemara Patlewicza w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Danuta Lubina-Cipińska w Śląsku.
Wystawioną w Teatrze Śląskim na koniec sezonu 2013/2014 sztukę Jakuba Roszkowskiego "W popielniczce diament" można odczytać jako rzecz o przegranym artyście. Tylko czy warto było niszczyć mit Zbyszka Cybulskiego, by pokazać klęskę artysty w nowej, postkomunistycznej rzeczywistości kapitalizmu z polską twarzą? W 1967 roku miałam niespełna dziesięć lat. Mieszkałam na Plebiscytowej, naprzeciw katedry Chrystusa Króla w Katowicach, na którą wychodziły okna mego mieszkania. W styczniowy dzień z grupą dzieciaków z podwórka wybiegliśmy przed dom i obserwowaliśmy z ciekawością wielki tłum na pogrzebie Zbigniewa Cybulskiego. Byłam zbyt mała, by tak naprawdę wiedzieć, kim on był, ale rodzice powiedzieli mi, że to wielki aktor i że zginął tragicznie. Te dwie informacje pozwoliły mi, jak wielu mnie podobnym. zbudować mit Cybulskiego. Gdy dojrzewając, a potem będąc już ukształtowaną dorosłą osobą o wyrobionej estetyce i potrzebach kulturalnych,