EN

7.02.2020 Wersja do druku

Dialogi z dyktafonu

- Starałam się oddać styl Czechowa, jakim go słyszę, a nie polszczyzną sprzed 120 lat. Zależało mi, żeby polski widz czuł, że Czechow mówi o nim i otaczającym go świecie - mówi tłumaczka Agnieszka Lubomira Piotrowska w rozmowie z Radosławem Korzyckim w Dwutygodniku.

RADOSŁAW KORZYCKI: 29 stycznia minęła 160. rocznica urodzin Antona Czechowa. Z tej okazji zapytałem millenialsów, z czym im się ten autor kojarzy. Odpowiedzieli, że z samowarem na scenie i biegającymi dookoła niego kukłami. Raczej z niczym więcej. Jak ci z tym? AGNIESZKA LUBOMIRA PIOTROWSKA: Nie można nie znać jednego z najczęściej wystawianych dramatopisarzy na świecie! Zmianę, jaką wprowadził w pisaniu dla teatru, odczuwamy do dziś. Jednak w Polsce go brakuje. Od wielu osób słyszę, że jest nieustannie wystawiany. Ale gdzie? Prawie go nie ma. A to autor, na którego można chodzić ciągle i za każdym razem odkrywać coś nowego. Każda inscenizacja może być wyjątkowa, jeśli wybierze się jeden z tysiąca wątków dotąd nieporuszanych. Pewien młody człowiek stwierdził natomiast, że Czechow przypomina mu o tobie. Czujesz się polskim impresario Antona? - To bardzo miłe. Ja się czuję, jakbym już z nim mieszkała, w sumie od dziesięciu lat. T

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dialogi z dyktafonu

Źródło:

Materiał nadesłany

Dwutygodnik nr 274/01/2020

Autor:

Radosław Korzycki

Data:

07.02.2020