Islandzka dramaturgia nie należy do najchętniej przedstawianych na scenach polskich. Trudno się wszak dziwić po obejrzeniu spektaklu "Obcy bliscy" Gudmundura Steinssona w Teatrze Nowym. Rodzina rozbita - nie z powodu perypetii bohaterów, lecz na skutek braku możliwości normalnej rozmowy, którą skutecznie zastępuje masowa komunikacja: radio, telewizja, kabel telefonu lub domofonu - jest zbiorowym bohaterem przedstawienia. Wszyscy doskonale wyemancypowują się z własnego domu. Nie są jednak indywidualnościami, lecz postaciami typowymi dla wieku, płci, miejsca jakie zajmują itd. Miejscem akcji są "cztery" ściany pudła sceny, lecz nie jest to przestrzeń wspólna dla wszystkich bohaterów, a jedynie taka, w której ścierają się, krzyżują ich drogi, krótkim przystankiem między wejściem i wyjściem. Dialog jest szczątkowy, a w tym co z niego pozostało przebija banał. Cały zresztą spektakl poszarpany niezliczoną ilością telefonów, mio
Tytuł oryginalny
Dialog bez rozmowy
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Łódzki nr 12