Po obejrzeniu Wieczoru zbrodniarzy José Triany w Sali Prób warszawskiego Teatru Dramatycznego przypuszczałem, że przeczytam recenzje wnikliwie nawiązujące do Zapolskiej. Rzecz bowiem dotyczy strasznych dzieci strasznych mieszczan (tyle że kubańskich) i naskórkowe streszczenie tematu pobudza do analogii z domem pani Dulskiej. A stąd już niedaleko do grymasów znużenia i pretensji, że wszystko to słyszeliśmy już wcześniej, ale w formie prostej, bez nawiązywania do dramaturgii Geneta itp. Większość recenzentów gazet codziennych nie zawiodła moich oczekiwań. Przedstawienie zostało przyjęte raczej nieprzychylnie, zarzuty - Skoncentrowane wokół przywoływania pamięci Zapolskiej - dotyczyły głównie rozczarowania rzekomo płytką zawartością myślową sztuki Triany. Bo jeśli już sięga się po kilkupiętrową architekturę dramaturgiczną "teatru w teatrze", jeśli korzysta się z awangardowych poszukiwań formalnych - to należałoby mieć
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 6