- Skoro mam nawet, jak Diagilew, w tym samym miejscu na głowie szczególny znak, pasemko siwizny. Skoro urodziłem się równo sto lat po nim. I skoro teraz dostałem jego wyróżnienie, to chyba ma wobec mnie jakieś obowiązki? - zastanawia się ALEXANDR AZARKEVITCH, tancerz, choreograf, organizator Międzynarodowego Konkursu Choreograficznego im. Sergiusza Diagilewa w Gdyni.
Z Aleksandrem Azarkevitchem rozmawia Barbara Kanold Jest pan od zaledwie kilku dni laureatem nagrody "Domu Diagilewa", międzynarodowej fundacji działającej pod auspicjami UNESCO w Rosji. Przyznano ją panu jako tancerzowi, choreografowi, czy historykowi tańca, żeby wymienić tylko niektóre z pana profesji? - Rzeczywiście, kilka dni temu, zatelefonował do mnie dyrektor fundacji prof. Igor Makhaew, były solista Teatru Bolshoi w Moskwie i zawiadomił mnie, że fundacja przyznająca nagrody od 1997, w tym roku uhonorowała mnie srebrnym medalem za zorganizowanie Międzynarodowego Konkursu Sztuki Choreograficznej im. Sergiusza Diagilewa w Gdyni. Znalazł się pan w doborowym towarzystwie. Laureatami nagrody są m.in. Maurice Béjart, założyciel Baletu XX wieku, Galina Ułanowa, jedna z najznakomitszych tancerek w historii baletu klasycznego, Bernadette Chirac, żona prezydenta Francji, popierająca rozwój sztuki tańca, także Pierre Cardin projektant mody. Nagr