EN

29.06.1975 Wersja do druku

Diabły z Loudun

Operę Krzysztofa Penderec­kiego oglądałem po raz pierwszy w Wiedniu w wykonaniu Wirtemberskiej Opery Państwowej ze Stutt­gartu. Zapowiedź gościn­nych spektakli "Diabłów z Loudun" wywołała wówczas ogromne zainte­resowanie w kołach muzyczno-teatralnych i wśród szerokiego grona melomanów. Bo to i Penderecki - twórca lubiany i często w Wiedniu grywany, i znakomity teatr ze Stutt­gartu, i wreszcie słynna insceniza­cja, o której sam kompozytor wy­raził się, iż jest najlepszą z najlep­szych. Tym zapewne tłumaczyć na­leży fakt, że goście z RFN ograni­czyli swoje występy raptem do trzy­krotnej prezentacji opery polskiego kompozytora. Galowa premiera rozpoczęła się - jak zwykle - w uroczystym nastro­ju, ale już po kilku sekwencjach wy­powiedzianych przez wspaniałą Colette Lorand (Matka Joanna) doszło do nieprzyjemnych incydentów. Mniej więcej po kwadransie od roz­poczęcia spektaklu część publiczności - najwyraźniej urażona w swych relig

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Diabły z Loudun

Źródło:

Materiał nadesłany

Kultura nr 13

Autor:

Bogusław Kaczyński

Data:

29.06.1975

Realizacje repertuarowe