EN

11.06.1975 Wersja do druku

Diabły z Loudun

PO kilku latach oczekiwania, któremu towarzyszyła nie­cierpliwość opinii publicz­nej, na scenie Teatru Wielkiego w Warszawie pojawiła się wreszcie opera Krzysztofa Pendereckiego "Diabły z Loudun". Prapremiera uśmierzyła nie­cierpliwość, zaspokoiła w dużej mierze ciekawość: zagranicznym przedstawieniom "Diabłów" nie brakowało przecież rozgłosu. "Diabły z Loudun" niełatwo oceniać, zwłaszcza bez jakiej­kolwiek skali porównawczej. Wydaje się, iż jest to jedno z tych dzieł współczesnych, które w równej co najmniej mierze kształt swój zawdzięczają two­rzywu, co realizacji. Sama ope­ra to szereg krótkich scen, częściowo śpiewanych, częściowo mówionych, rzadko przeplata­nych instrumentalnymi interludiami. Akcja dzieła kształtuje się poprzez słowo: niezbyt przeko­nujące zresztą ani w literackim, ani w dramaturgicznym sensie. Muzyka stanowi rodzaj komentarza do tekstu, płynie nurtem dość wolnym, nieczęsto sięga po silniejsze środki

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Diabły z Loudun

Źródło:

Materiał nadesłany

Głos Pracy nr 138

Autor:

Jerzy Jaroszewicz

Data:

11.06.1975

Realizacje repertuarowe