- Chodzę mocno po ziemi, ale doza irracjonalizmu jest mi potrzebna. Wierzę w Pana Boga, nie oczekując od niego niczego - mówi Krzysztof Penderecki przed premierą jego "Diabłów z Loudun".
Premiera nowej wersji opery, którą kompozytor ukończył w 2012 r., zbiega się z wielkim zamętem, który zapanował w polskim Kościele katolickim. Ujawniane są kolejne afery seksualne, księży, którzy nie zgadzają się z Episkopatem, dotykają sankcje, a wśród wiernych rośnie popularność egzorcyzmów. Brzmi to niemal jak wyjęte z "Diabłów z Loudun". Światowe prawykonanie nowej wersji odbyło się w lutym w Operze Królewskiej w Kopenhadze. Reżyserował Keith Warner, dyrygował Lionel Friend. Tę samą inscenizację zobaczymy dziś w Operze Narodowej. W roli księdza Grandiera świetny amerykański baryton Louis Otey. Pierwotnie obsada orkiestrowa dzieła z 1968 r. liczyła ponad sto osób. Dziś teatrów operowych nie stać na tak duże składy. -Za namową mojego niemieckiego wydawcy Schotta zdecydowałem się na zmniejszenie orkiestry do 75 osób. Dopisałem kilka scen, inne rozbudowałem. W efekcie partytura licząca przedtem niewiele ponad 200 stron teraz m