Dawno w Teatrze Osterwy nie zdarzyło się tak, żeby to tu odbywały się polskie prapremiery. A jeśli miała to być kolejna sztuka Ivo Brešana, autora głośnego "Przedstawienia Hamleta we wsi Głucha Dolna" ze świetną rolą Janusza Gajosa - to można powiedzieć, że panowie Krzysztof Torończyk i Krzysztof Babicki narobili nam smaku na kawał dobrego teatru. Od kilkunastu tygodni widzów kusił znakomity plakat, jakiego bardzo, bardzo dawno w Lublinie nie było. I co? Jak mawiał mistrz Słonimski, aktorzy dali z siebie wszystko, w pierwszym akcie, dosłownie i w przenośni, "zakrzyczeli" tekst "Diabelskiego nasienia". Pod nieznośną manierą zbędnego krzyku i gestu (przodował Paweł Sanakiewicz), w scenicznym zgiełku i hałasie - na daleki plan zepchnięto przesłanie dramatu, że najgorszy z diabłów to ten, którego pod płaszczykiem piastowanych funkcji, misji i powołań - nosimy w sobie. Na całe szczęście, w drugim akcie Krzysztof Babicki pozamykał buzie aktor
Tytuł oryginalny
Diabelskie nasienie
Źródło:
Materiał nadesłany
"Dziennik Wschodni" nr 248