EN

9.02.2009 Wersja do druku

Diabeł tkwi w szczegółach

- We Francji taniec jest ogólnie uznawany, obecny wszędzie. Nie ma w ogóle rozróżnienia na teatr tańca i taniec współczesny. Ludzie dobierający repertuar, układający programy wydarzeń artystycznych w ogóle nie biorą pod uwagę, czy jakaś propozycja jest teatrem, tańcem, czy teatrem tańca - rozmowa ze STANISŁAWEM WIŚNIEWSKIM i RYSZARDEM KALINOWSKIM, tancerzami i choreografami.

Grzegorz Kondrasiuk: Dlaczego Stanisław Wisniewski, francuski choreograf o polskich korzeniach przy swoim najnowszym spektaklu "Okno" [na zdjęciu] pracuje z tancerzem z Polski? Stanisław Wiśniewski: Niekoniecznie z tancerzem z Polski, raczej z tym konkretnym człowiekiem - Ryszardem Kalinowskim. Kiedyś tego człowieka poznałem, widziałem go na scenie, widziałem jak tańczy, i po prostu odpowiadał mi, chciałem z nim pracować. Tak to w moim przypadku jest, że zanim nawiążę z kimś współprace zawodową, muszę każdego mojego tancerza dobrze poznać, rozpoznać jego osobowość, jako tancerza, i jako człowieka, uznać, że jest on interesujący. Nie da się tego zrobić podczas pobieżnego spotkania, czy podczas przesłuchań. Tak było i z Cécile Pegaz, która występuje obok Ryśka w "Oknie", i z która już od dawna współpracuję. Ryszard z Cécile po prostu mi pasowali do tej konkretnej sytuacji tu wykreowanej, zresztą jeden z francuskich krytyków nazwa�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Rozmowa ze Stanisławem Wiśniewskim i Ryszardem Kalinowskim

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Lublin nr 33 online

Autor:

Grzegorz Kondrasiuk

Data:

09.02.2009