Wokół twórczości Jean Paul Sartre'a wciąż jeszcze panuje u nas specyficzny klimat,stwarzany w dużym stopniu przez rozmaite snobizmy.Dało się to odczuć w związku z przedstawieniem "Diabła i Pana Boga" w Teatrze Dramatycznym, które u schyłku sezonu było jednym z najważniejszych wydarzeń kulturalnych stolicy. Przygotowywane długo i pieczołowicie,starannie wyreżyserowane przez Ludwika Rene, stało się ono przedmiotem zajadłych polemik prasy literackiej.Sprzyjała tym polemikom obecność na scenie Gustawa Holoubka,aktora nie bez racji faworyzowanego ostatnio przez warszawską kawiarnię literacką. Jednak podobnie jak wystawiane przed paru laty w Teatrze Narodowym "Muchy" przedstawienie wzbudziło wiele zastrzeżeń.Nie podobało się - i co do tego zgodni są polemiści,choć wychodzą niejednokrotnie z diametralnie rożnych stanowisk. Tak np.na tej samej kolumnie "Nowej Kultury" Andrzej Wirth nazwał "Diabła i Pana Boga": "świetną sztuką,ale płodem grafomanii f
Tytuł oryginalny
"Diabeł i Pan Bóg" -drogi kreacjonizmu
Źródło:
Materiał nadesłany
Więź nr 9