Złe czasy nastały dla diabłów, dla diabelskiego pomiotu, postarzeli się diabłowie miejscy i leśni, spowszechnieli, skapcanieli, aż przykro. Na psy zeszli, jak to już Goethe przewidział. Jeszcze są obecni w pogróżkach i połajankach (idź do diabła, a niech cię wszyscy diabli...), ale gdzie te czasy, gdy ględziły nianie, straszył klecha, a diabeł był obecny w myślach i uczynkach. Kto by dziś z diabłem chciał wchodzić w konszachty, kto by się tam kłuł w palec, by krwią serdeczną podpisać diabelski cyrograf. Wygnany z życia, diabeł znalazł sobie azyl w sztuce, ale i tutaj spadł do roli diabła operowego, diabła w kabarecie, po kolędzie chodzi, w szopce straszy... taki to i diabeł, potulny, swojski, już i dzieci się go nie boją, ciągną za ogon. Ale diabeł chytra sztuka, wykrył jak się może odegrać. Teatr! W teatrze diabeł uwił sobie ciepłe gniazdko i nie daje się zeń wykurzyć - szczególnie u nas, pod wysokim pat
Źródło:
Materiał nadesłany
Perspektywy nr 19