"Moralność pani Dulskiej, czyli w poszukiwaniu zagubionego Czakramu" w reż. Bartosza Szydłowskiego w Teatrze Łaźnia Nowa w Krakowie. Pisze Karolina Szczepankowska w Teatrze.
Fatalny w skutkach romans Zbyszka, młodego urzędnika prokuratorii skarbu ze służącą Hanką rozgrywał się w drobnomieszczańskim salonie - za zasłoniętymi roletami, wśród solidnych mebli, sztucznych palm i mahoniowych serwantek. W inscenizacji Bartosza Szydłowskiego wyściełaną trocinami scenę zdominowały innego rodzaju rekwizyty: fortepian i kamery. Oprócz "artystycznych" rzucają się w oczy przedmioty usytuowane na granicy kiczu, dające poczucie absurdu, jak na przykład zawieszona nad sceną krakowska szopka z migającym "kogutem" straży pożarnej. W podwawelskim salonie Dulskich panuje atmosfera artystycznej bohemy - jest trochę operetkowo, trochę komicznie, choć wyczuwa się w tym jakieś szyderstwo. Teatralna sceneria zachowuje pozory "realności" mieszczańskiego wnętrza: ustawiono fotel z wizerunkiem głównego bohatera, Mela i Hesia wchodzić będą przez masywne, drewniane drzwi. Kamera stwarza jednak iluzję nowych planów. Powiększone w filmowych