"Król Edyp" w reż. Jakuba Krofty w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej.
W nowej inscenizacji dramatu Sofoklesa Teby są totalitarnym pastwem. To spektakl z wybitnymi aktorami, ale bez reżysera. Edyp, król Teb, prowadzi śledztwo w sprawie zabójstwa swego poprzednika Lajosa. Ściga więc sam siebie. Splot tragicznych okoliczności uczyni go liderem rankingu na najbardziej rozpoznawalną postać mityczną wdziejach psychoanalizy. Najsłynniejszą z greckich tragedii w nowym przekładzie Antoniego Libery wystawił w warszawskim Teatrze Dramatycznym Czech Jakub Krofta. Niestety, ani znamienity tłumacz, ani plejada aktorskich osobowości - Olgierd Łukaszewicz, Adam Ferency, Władysław Kowalski - nie pomogły arcyprzeciętnemu przedstawieniu. U Krofty Teby są XX-wiecznym autorytarnym państwem, chór to różnobarwny tłum mieszkańców Teb. Nie zabrakło sceny tanecznej - do muzyki techno, gdy władcy Teb zda się na chwilę, że uniknął tragicznego losu. Tego typu przerywniki są od jakiegoś czasu podstawowym zabiegiem w południowym skrzydle Pała