"Iwanow" w reż. Pawła Łysaka w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Recenzja na www.reymont.pl
"Iwanow" to wczesny dramat Antoniego Czechowa. Mniej znany od wystawianych wielokrotnie arcydzieł, ale dla współczesnych reżyserów ciekawy dzięki potencjalnie obecnej w tekście aktualności. W Teatrze Jaracza próbował ją odkryć Paweł Łysak. Spektakl zaczyna się klasyczną sceną - bohater moczy w misce nogi, próbując opędzić się od administratora majątku, który męczy go problemami z wypłatą dla robotników. Trzydziestopięcioletniego Iwanowa drażni wulgarny rządca, zresztą pieniędzy zawsze jest za mało. Nudzą go i męczą także pospolici sąsiedzi i zdziecinniały rezydent z tytułem hrabiowskim. Po prostu nie chce mu się brać udziału w ich codziennych rytuałach. Co gorsze, nie chce mu się tez opiekować kochającą go, śmiertelnie chorą żoną. I tu rodzi się konflikt z opiekującym się nią młodym lekarzem. Coś, co kiedyś było nazywane melancholią, a dziś zapewne byłoby zdiagnozowane jako depresja, nie tylko prowokuje do pytań o sen