W Teatrze Powszechnym w niedzielę premiera sztuki Witkacego "Nadobnisie i koczkodany" w reżyserii Łukasza Kosa. W roli Zofii z Abecerage'ów Kremlińskiej wystąpi Katarzyna Herman. Dorota Wyżyńska: Gdybyś miała wprowadzić czytelników w klimat ze sztuki "Nadobnisie i koczkodany", to jak zaczęłabyś swoją opowieść? Katarzyna Herman: Zmruż oczy, wyobraź sobie, że zmieniasz się w dzikiego zwierza. Rosną ci kły i pazury. Jesteś sprężysty i silny. Wyostrza ci się węch, a świat wokół staje się soczysty. Wydaje ci się, że wszystko jest proste - wystarczy słuchać swojego instynktu, atmosfera jest dziwnie rozerotyzowana. Jesteś szczęśliwy... Reżyser Łukasz Kos mówi o Witkacym: "to autor na dziś", "jego sztuki mają teraz jeszcze większą siłę rażenia niż wtedy kiedy powstawały". A co Ciebie intryguje w twórczości Witkacego? - To, że go w ogóle nie pojmuję (śmiech). Podoba mi się, jak Witkacy pisze o uwodzeniu i nienasyceniu. To są mecha
Tytuł oryginalny
Demoniczna kobieta - marzenie aktorki
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza nr 257