EN

10.12.1972 Wersja do druku

Demon Przybyszewskiego

Wrócił jednak na scenę autor "Mściciela". Wymieniam tę ostatnią jego sztukę, bo klęska prapremiery w roku 1926 wydawała się - i wów­czas, i potem - także ostateczną pieczęcią klęski Przybyszewskiego - dramatopisarza. Po czterdziestu la­tach raz jeszcze okazało się, jak nieodgadnione potrafią być drogi wraż­liwości i wartościowań estetycznych. Jak w pewnej bardzo obrzydliwej przyśpiewce: wtem mogiła się otwiera, z niej powstaje siny trup... Najpierw secesja i modernizm za­częły się podobać ludziom o pewnej niezależności gustu, później zaczęto o nich mówić, to i owo z literatury tamtych lat przypominać, wreszcie wydano skromny wybór pism same­go Przybyszewskiego, który nieocze­kiwanie zniknął natychmiast z półek księgarskich. W teatrze szło to je­szcze oporniej. Bywa, że narzekamy na upadek na przykład warsztatu aktorskiego; jest to drobiazgiem, ni­czym, w porównaniu z zanikiem po­czucia stylu, stylowości. Od dawna występował

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Demon Przybyszewskiego

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Literackie Nr 50

Autor:

Zygmunt Greń

Data:

10.12.1972

Realizacje repertuarowe