- Najgorzej, kiedy ktoś chce z nas zażartować. A przecież dopóki nie nabierzemy dystansu do siebie, nie będziemy w pełni nowoczesnymi narodami - mówią zaproszeni goście o mieszkańcach dawnego bloku socjalistycznego.
Spotkanie w restauracji Malta Cafe odbyło się w ramach V Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego "Demoludy".
I poświęcone było zdolnościom do autoironii społeczeństw byłego bloku socjalistycznego. Zaproszeni goście - Krzysztof Varga, pisarz i felietonista "Gazety Wyborczej" oraz Kazimierz Jurczak, znawca kultury rumuńskiej mieli rozmawiać o tym, czy kraje postkomunistyczne potrafią śmiać się ze swojego "członkostwa" w demokracji ludowej i czy z krytyczną pobłażliwością umieją spoglądać na swoją współczesność. Tematyka jednak zawęziła się niemal wyłącznie do dwóch państw - Węgier, o których opowiadał Varga i Rumunii, która dla Jurczaka nie ma prawie żadnych tajemnic. - Autoironia u potomków bloku wschodniego istnieje, choć stanowi pewien problem. Wolimy żartować z sąsiadów, dlatego że wciąż staramy się zbudować własną tożsamość - wyjaśnia felietonista "Gazety". - A dopóki nie nabierzemy dystansu, nie będziemy w pełni nowoczesnymi narodami. - Moim zdaniem z tą autoironią nie jest aż tak źle - ripostował Jurczak. - Rumuni np.