Konszachty gangsterów i polityków: jakiż aktualny dla Polaków temat. Nie dziwi więc, że gdyński Teatr Miejski włączył do repertuaru "Karierę Artura Ui" Bertolda Brechta, od premiery tej sztuki rozpoczynając swój kolejny sezon. Reżyser Wojciech Adamczyk zamierzył rzecz wystawić jako rewię, co można dostrzec na początku i w żywiołowej scenie sądowej. Konsekwentniej stosowany jest inny pomysł: kina w teatrze. Na scenie umieszczono ruchomy ekran, na którym wyświetlane są sfilmowane wcześniej fragmenty sztuki. Akcja, która urywa się na ekranie, w tym samym momencie przenosi się na scenę, czasem nawet bohaterowie "wypadają" z ekranu. Miały się te dwie rzeczywistości płynnie przenikać, ale efekt jest zwykle odwrotny. Przeskoki aktorów przez linki, mocujące ekran, to symbol tego, że nie takie to wszystko płynne, jak zamierzono. Nie przemawia też gra aktorów. Poza Arturem Ui nikt się tu właściwie nie zaznacza, a tytułowy boha
Tytuł oryginalny
Demokratyczne spluwy
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Bałtycki nr 239