- Myślę, że te zarzuty trochę wynikają ze specyfiki Gdańska. Żeby jakiś teatr krytykować, może warto byłoby zacząć do niego chodzić - mówi PAWEŁ DEMIRSKI, kierownik literacki Teatru Wybrzeże w Gdańsku.
Dramat w dwóch aktach z prologiem i epilogiem Osoby: Paweł Demirski - młody, szczupły dramaturg Antoni Pawlak - straszy, pucołowaty poeta Chór - grecki PROLOG Mała pakamera na tyłach sceny w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Na stoliku stosy gazet, butelki z wodą mineralną i przepełniona popielniczka. Naprzeciw siebie siedzą Demirski i Pawlak. PAWLAK: Wszedłem w wyszukiwarkę Google i zobaczyłem, że na twój temat jest 224 rekordów. Nieźle. DEMIRSKI: (wzrusza ramionami) PAWLAK: Pojawiłeś się w Gdańsku stosunkowo niedawno, prawda? DEMIRSKI: Nie. Jestem z Gdańska, urodziłem się tu, tu zrobiłem maturę i przez rok studiowałem architekturę. Potem zrezygnowałem ze studiów i pojechałem studiować do Wrocławia. A potem tu wróciłem. PAWLAK: I od razu do Teatru Wybrzeże. Byłeś pomysłodawcą czegoś, co nazywało się, jakby w nawiązaniu do spinającej Trójmiasto Szybkiej Kolei Miejskiej, Szybki Teatr Miejski. Co to konkretnie