Jakiś czas temu plotkarskie media podchwyciły temat planowanych zwolnień aktorów seniorów z etatów w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Żaden z tuzów polskiego teatru nie zająknął się nawet, że aktorzy w wieku emerytalnym mogliby zrezygnować z etatu na rzecz młodszych kolegów - pisze Paweł Demirski w Gazecie Wyborczej.
Jakiś czas temu plotkarskie media podchwyciły temat planowanych zwolnień aktorów seniorów z etatów w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Nowy dyrektor zamierzał zwolnić m.in. Franciszka Pieczkę i Kazimierza Kaczora. Poproszeni o komentarz przedstawiciele środowiska aktorskiego nie kryli oburzenia. Żaden z tuzów polskiego teatru nie zająknął się nawet, że aktorzy w wieku emerytalnym mogliby zrezygnować z etatu na rzecz młodszych kolegów. Niezawodne w takich przypadkach fora internetowe grzmiały o braku szacunku, upadku obyczaju i bezwzględnym rozpychaniu się łokciami kultu młodości. Moim zdaniem nie ma w Polsce czegoś takiego jak kult młodości, jeżeli coś jest na rzeczy, to kult niestarzenia się. Trudno chyba mówić o kulcie pokolenia umów śmieciowych i braku jakichkolwiek zabezpieczeń socjalnych. Forowicze, broniąc legend polskiego aktorstwa, używali argumentów w rodzaju: niech młodzi najpierw pokażą, co potrafią, niech zapracują. Proble