"Hrabina Batory" Jolanty Janiczak w reż. Wiktora Rubina w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach. Pisze Grzegorz Rolecki na portalu Wici.info.
"Hrabina Batory" duetu Janiczak-Rubin to spektakl udany, ale nierówny, a na nierównościach widać, kto trzyma się najlepiej. Joanna Kasperek i Agnieszka Kwietniewska, bo o nich mowa, dubbingują w nim gorszy oryginał, który odgrywa się za ich gorsetami. Sztukę rozpisaną na bon moty, parafrazy i polemiki, ale pozbawioną życiodajnego zgiełku poprzednich odsłon tryptyku - "Joanny Szalonej" i "Carycy Katarzyny". Taktyką jest gra z kontry. Uwieszona na gimnastycznych kółkach Kwietniewska udaje niedostruganego Pinokia - w kontrze do własnej roli Joanny Sz. Jolanta Janiczak - w kontrze do przekrwionej legendy hrabiny - zdrapuje seryjną morderczynię zastępując ją blaknącą kobietą współczesną, co starzeje się niechcący, otoczona przez świtę z niebieskiego komunikatora i niedokończone sezony "Orange Is The New Black". Reżyseria Wiktora Rubina wyciąga powbijane wcześniej zagwozdki za pomocą kilku minut pustego śmiechu albo paru pełnych worków. Tłuc je mo�