PROBLEMATYKA wymiaru sprawiedliwości, jak najszerzej pojęta, nie miała szczęścia w powojennym prawie już ćwierćwieczu (!) - u naszych mistrzów pióra. Na palcach jednej ręki można by było policzyć utwory problematyce tej poświęcone. A szkoda! Cóż to za niewyczerpana kopalnia tematów dla pisarzy i dramaturgów, jakie wspaniałe i żywe odbicie dziesiątków rzeczywistych, nieuszminkowanych problemów, głęboko tkwiących korzeniami w rzeczywistości i współczesności. Co za galeria ludzkich, typów, postaci, postaw! Przecież każdego roku staje przed sądami w różnym charakterze (oskarżycieli, oskarżonych, powodów, pozwanych, uczestników postępowania, świadków, biegłych itp.) - najostrożniej licząc - 3 do 4 milionów ludzi! Dlaczego więc tak mało się czerpało i czerpie z tej przebogatej kopalni? Ponieważ felieton - to nie esej krytyczny, daruję sobie omawianie dotychczasowego, skromniutkiego zresztą dorobku, chociaż osobiście uważam, że
Tytuł oryginalny
Dekret
Źródło:
Materiał nadesłany
Prawo i Życie