"Aleksandra. Rzecz o Piłsudskim" w reż. Marcina Libera w Teatrze im. Szaniawskiego w Wałbrzychu. Pisze Mateusz Mykytyszyn w Tygodniku Wałbrzyskim.
Marszałek Piłsudski był nie tylko twórcą niepodległej Polski, ale także domowym tyranem, nieczułym szowinistą i brutalnym kochankiem. Z taką wiedzą wyszli widzowie po obejrzeniu 306 premiery wałbrzyskiego Teatru Dramatycznego, czyli "Aleksandry - rzeczy o Piłsudskim". Wiedzę tę, jak to już jest w dzisiejszym teatrze, publice wykrzyczano, aby nie powiedzieć "wyrzygano". Za odbrązawianie historii wzięła się tym razem Sylwia Chutnik, znana warszawska pisarka i kulturoznawczyni zajmująca się prawami matek. Swoją bohaterką uczyniła drugą żonę marszałka Aleksandrę, w którą wcieliły się trzy etatowe wałbrzyskie aktorki, Angelika Cegielska, Rozalia Mierzicka oraz Mirosława Żak. Marszałkowa dzieli się swoimi życiowymi dramatami (ale I też czułościami i chwilami tryumfu) z przyszłymi pokoleniami, rejestrując opowieść o nich na niewidzialnym patefonie. I tak poznajemy kolejno Aleksandrę Rewolucję (Mierzicka), Aleksandrę Zdradzoną (Żak) i Al