EN

26.06.2007 Wersja do druku

Deficyt

Ów stary porządek, ów podział na teatr głównego nurtu (profesjonalny, jak lubią podkreślać tradycjonaliści) i offową alternatywę kruszył się już od lat; dziś wydaje, można podejrzewać, ostatnie podrygi - pisze Jacek Sieradzki w Dialogu.

1. Mniej więcej rok temu, obejrzawszy w pomieszczeniach wydzielonych z fabryki wódek na warszawskiej Pradze spektakl "Kalimorfa" [na zdjęciu] (grubo po premierze, zwabiony świetnymi opiniami), zapisałem sobie w prywatnych notatkach (nieprzeznaczonych do druku, więc takich, które robi się spontanicznie, nie siląc się na żadne kalkulacje) parę zdań, których sam nie mogę dziś czytać bez sporego zdziwienia. "Przy całym szacunku dla klasy artystycznej tego przedstawienia (i klasy wyborów Teatru Wytwórnia) nie popadałbym w euforię. To tylko świetne przedstawienie. Tak, tylko. Wystarczyłoby to jako znak jakości w Powszechnym czy Narodowym, ale teatr w starej fabryczce w gruncie rzeczy powinien walczyć o inne cele niż klasyczna doskonałość psychologicznego studium wzajemnej niewoli. Choć, oczywiście, gdy odstaje to tak bardzo powyżej przeciętnej w tym gatunku, i to liczonej w każdym rodzaju teatrów - nie tylko offowym - nie ma się co dziwić superlatywom."

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Deficyt

Źródło:

Materiał nadesłany

Dialog nr 4/2007

Autor:

Jacek Sieradzki

Data:

26.06.2007

Realizacje repertuarowe