Na olsztyńskim przedstawieniu "Przedwiośnia" odciskają się dwa sploty wątpliwości. Jeden dotyczy treści, drugi formy. Co wybrać z powieści Żeromskiego? Jaka może być użyteczność poszczególnych wątków fabularnych? Gdzie szukać wartości zdolnych zainteresować współczesnego widza? To pytania odnoszące się do treści. A do formy? Chociażby - jak to zrobić? Jakie zastosować sposoby inscenizacyjne, żeby materiał epicki zbliżyć do wymagań dramaturgicznych? Jak opis, narrację przekształcić w grę, w konflikty, w ścieranie się stanowisk? Roman Kordziński postanowił obniżyć tonację, jeśli idzie o treść i szukać technik właściwych współczesnej cywilizacji, jeśli stosował formę. Z fabuły zostały losy jednostkowe, kłopoty codziennej egzystencji, miłości, zabawy, rzadziej pracy, idee, marzenia. Instynkty narodowe i społeczne gdzieś na uboczu, albo zdeformowane. Najpierw zdarzenia, a jeśli starczy czasu, to także coś więcej. Z
Źródło:
Materiał nadesłany
"Gazeta Olsztyńska" nr 82