Bez odpowiedzi na postawione w tytule pytanie zakończyła się piątkowa debata w Caffe Modjeska przy legnickim Teatrze Modrzejewskiej. Na dyskutantach - Adamie Michniku, Jacku Kopcińskim, redaktorze naczelnym "Teatru", reżyserach Pawle Passinim i Zbigniewie Szumskim - tak wielkie wrażenie zrobił spektakl "Czas terroru", pokazany tuż przed rozpoczęciem debaty, że to on zdominował całą wymianę zdań, która w teatralnej kawiarence trwała do północy - pisze maga w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
Pretekstem do spotkania był teatralny maraton pod hasłem "Tryptyk rewolucyjny", podczas którego prezentowano trzy przedstawienia wyreżyserowane w Legnicy przez Lecha Raczaka, twórcę poznańskich "Ósemek": "Dziady", "Marat-Sade" i "Czas terroru". - To fantastyczny spektakl! - zachwycał się "Czasem..." Adam Michnik. - Tak gęsty od znaczeń, że musiałbym obejrzeć go trzy razy, żeby wyłowić wszystkie sensy. To do bólu prawdziwa opowieść o polskim losie, polskiej podświadomości i polskim piekle. Spektakl Raczaka mówi nam, że od demonów nie ma zbawienia. "Czas terroru" został zrealizowany na podstawie "Róży" Stefana Żeromskiego. Jednym z jej bohaterów jest Zagozda, radykalny rewolucjonista. Michnik używał tego pseudonimu, publikując w podziemnej prasie. - Była w tym przewrotność wobec dyktatury, ale też obawa, by faceta z carską nahajką nie zastąpił inny, z polskim orłem na czapce. Paweł Passini mówił: - Zadziwiające, że na scenie w Legn