"Peer Gynt. Szkice z dramatu Henryka Ibsena" w reż. Pawła Miśkiewicza w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Jacek Kopciński w Teatrze.
Podoba mi się nowe przedstawienie Pawła Miśkiewicza. Jego "Peer Gynt" w Teatrze Dramatycznym to dzieło artysty obdarzonego ciekawym gustem literackim i świetnym wyczuciem nowoczesnej formy teatralnej. Już sama formuła pracy Miśkiewicza nad sztuką Ibsena jest interesująca, a w zestawieniu z praktykami współczesnych reżyserów młodszego pokolenia - szlachetna. W podtytule nowego spektaklu Miśkiewicza czytamy: "szkice z dramatu". Co to znaczy? Znaczy to, że reżyser nie napisał językiem uliczno-telewizyjnej gadaniny nowej wersji "Peera Gynta", uzgodnionej z realiami współczesności i podciągniętej pod jakąś polityczną tezę. Miśkiewicz "Peera" "przerysował", czyli do spółki z Dorotą Sajewską - dramaturgiem dobrze wykształconym - wybrał najważniejsze sceny utworu, a następnie ułożył je precyzyjnie według interesującego go klucza. Historii Peera w tej inscenizacji dramatu Ibsena nie poznamy, jego świadomość - owszem. Reorganizacja sztuki oznacz