Na początku przedstawienia wszyscy aktorzy wchodzą w prywatnych ubraniach. Gromadzą się, odwróceni ku wielkim akadowym oknom, zamykającym sceniczną przestrzeń. Za oknami stoi lokomotywa pod parą. Gwiżdże kilka razy - stłumiony dźwięk z zewnątrz - i wolno, buchając białymi kłębami, odjeżdża. Parowóz jest prawdziwy: po pożarze Teatru Polskiego scenę urządzono bowiem na starym, nieczynnym już od kilku lat, Dworcu Świebodzkim: "Kasia z Heilbronnu" von {#au#394}Kleista{/#} jest pierwszym dziełem tutaj wystawionym. Dworcową salę można dla teatru urządzać rozmaicie: przy tej inscenizacji scena ma kształt płaskiej litery "T", której daszek ciągnie się wzdłuż ściany i wzdłuż peronu za nią, nóżka zaś wchodzi między ruchome podesty widowni. Właśnie między podestami zasiądzie za chwilę sąd kapturowy. Opowieść zaczyna się w pół kroku, pomiędzy rozchodzącymi się postaciami, po tym niedzisiejszym kolejowym odjeździe - co on ma właściw
Źródło:
Materiał nadesłany
Odra nr 1