David Lynch po raz kolejny zabrał głos w sporze, jaki wciąż toczy się między nim a władzami Łodzi. W rozmowie z "Dziennikiem Łódzkim" zapowiada, że poinformuje premiera o korupcji, do której jego zdaniem doszło w sprawie związanej ze sprzedażą gruntu, gdzie reżyser chce stworzyć studio filmowe. "To, co zaszło, ma wiele wspólnego z pragnieniami innych ludzi" - mówi.
Spór Lyncha z władzami Łodzi, a szczególnie z prezydent Hanną Zdanowską, ciągnie się już od kilku lat. Przypomnijmy, chodzi o to, że znany reżyser właśnie w tym mieście, na terenie zabytkowej elektrowni, chciał stworzyć studio filmowe. Na początku wszystko szło zgodnie z planem. Fundacja Sztuki Świata, którą Lynch założył wspólnie z Markiem Żydowiczem i Andrzejem Walczakiem, za rządów prezydenta Jerzego Kropiwnickiego kupiła teren za prawie cztery tysiące złotych. To dlatego, że skorzystała z 99,9 proc. bonifikaty, bo teren elektrowni miał zostać przeznaczony na "unikalne funkcje kulturalne". Potem władze miasta na czele z nową prezydent Hanną Zdanowską zdecydowały jednak, że skorzystają z prawa odkupu i odbiorą fundacji budynek. Tak też się stało. Dziś Lynch, choć przegrał potyczkę z władzami Łodzi, zapowiada, że nie zamierza się poddawać. "Naszym celem była budowa wielkiego ula, pełnego ruchu, wielkich twórców, znak