Danuta Stenka, aktorka filmowa i wielka dama polskiego teatru, wciela się w główną bohaterkę "Wiśniowego sadu" w teatrze Schauspielhaus w Zurychu - pisze Alexandra Kedves w Tagesanzeiger.
"Skręcenia karku i połamania nóg?"[1] powtarza Danuta Stenka z pełnym niedowierzania uśmiechem, młodym i ożywczym jak ona sama. "U nas życzy się tylko połamania nóg. To wystarczy". Tak czy inaczej, szczypta teatralnych zabobonów tuż przed premierą jest niezbędna jeśli się jest takim zwierzęciem scenicznym, jakim jest Polka, która należy do nowego zespołu teatru Schauspielhaus w Zurychu i otrzymała główną rolę w pierwszym tutejszym spektaklu reżyserki tej instytucji Yany Ross. Poza tym Stenka ma respekt przed występowaniem na żywo dla niemieckojęzycznej publiczności - do realizacji "Wiśniowego sadu" Antoniego Czechowa aktorka nauczyła się nawet trochę języka niemieckiego. Podczas prób czuje się nieco jak nie w swojej bajce. Tak jakby o krok od głównej ścieżki - podobnie jak w dzisiejszej Polsce, gdzie w październiku podczas wyborów parlamentarnych ponownie wybrano prawicę. "Takie są prawa demokracji", mówi Danuta Stenka, która życzyła