- Jestem raczej z tych, którzy siadają w ostatniej ławce i przysłuchują się rozmowie. Zdarzają się jednak sytuacje, kiedy wiem, że trzeba się jasno określić. Wtedy do odpowiedzi może się nie wyrywam, ale nie ukrywam swojego zdania - mówi Danuta Stenka, aktorka Teatru Narodowego w Warszawie.
Od naszych rozmów do książki "Flirtując z życiem" minęło kilka lat. Kiedy zapytałem Cię, co od tamtej pory zmieniło się w tobie, odpowiedziałaś: "Wyluzowałam. Zawód mniej mnie spala. Mniej zamartwiam się tym, że umykają kolejne role". - Wypadłam z kolejki po role filmowe. Być może stoję sobie w drugiej, alternatywnej kolejce, która od czasu do czasu brana jest pod uwagę, ale nie zdarza się to często. Mówię teraz wyłącznie o filmie, bo ta sytuacja nie dotyczy, chwała Bogu, teatru. Czas filmowej pauzy to dla mnie czas na życie, tak po prostu. Trochę siebie okradałam z radości zwyczajnego życia: przez mój perfekcjonizm, pracoholizm. Teraz to nadrabiam. To się oczywiście wiąże z moim rytmem wewnętrznym przypasanym do wieku, zaczynamy zwalniać, ale można się zbliżać do setki i zostać zgryźliwą, złośliwą staruszką, a można do końca swoich dni lubić życie i świat. Chciałabym żeby to był właśnie mój przypadek. Teraz czuję w