Battery Dance Company na XII Międzynarodowym Festiwalu Teatrów Tańca w Poznaniu. Pisze Agnieszka Dul w portalu kultura.poznan.pl.
Widzowie oczekiwali olśnień, wszak nie często można obserwować gwiazdy zza Oceanu. Mira Cook i Sean Scantlebury z Battery Dance Company wykonali cztery etiudy, zebrali głośne brawa. Wszystko zgodnie z oczekiwaniami. Albo prawie. Występ rozpoczął się od miniatury o znamiennym tytule "Something easy" ("Coś prostego"). Tancerze na zmianę się od siebie oddalali i poszukiwali powrotu. Chwilami poruszali się synchronicznie, kiedy indziej zupełnie niezależnie, tworząc równoległe historie. Największe wrażenie robiły partnerowania, które raz opierały się na współpracy, kiedy indziej przechodziły w przepychankę. Jednak jak na portret niestabilnej relacji, brakowało w tym napięcia, odrobiny dramatyzmu. Kolejnymi punktami programu były solówki. Najpierw zobaczyliśmy "Between Heaven and Earth". Rozbrzmiała muzyka Cracow Klezmer Band, a na scenę wkroczył Sean w intensywnie czerwonym, orientalnym stroju. Pełnym lekkości i energii tańcem połączył dwie