EN

15.01.1993 Wersja do druku

Dance macabre na scenie Współczesnego

Powiedzmy sobie szczerze, że najnowsza sztuka Sławomira Mrożka "Wdowy" nie jest żadnym arcydziełem. Jest utworem absolutnie zwyczajnym, bez, jak to dotąd bywało u tego autora, podtekstów politycznych czy obyczajowych. Zwyczajnym o tyle, o ile zwyczajną nazwać można groteskę o śmierci...

Toteż wielu widzów zawodzi w oczekiwaniach, szczególnie tych, którzy klasyka gatunku (a uczą się już dziś o nim licealiści) chcieliby widzieć na wyżynach artystycznych możliwości. Twierdząc, że nazwisko zobowiązuje, oczekują od Mrożka ho, ho... albo i więcej. Tymczasem to, co dzieje się na scenie Teatru Współczesnego w Warszawie, dzięki reżyserii Erwina Axera, niezrównanej muzyce Andrzeja Kurylewicza, układowi ruchu Janusza Józefowicza i grze aktorów - jest być może wszystkim, co można było z tego utworu wydobyć, by uczynić go atrakcyjnym dla widza. Mrożek przy pisaniu sztuki wyraźnie faworyzował kobiety. Najlepsze role zaproponował właśnie im, tytułowym wdowom. Gdy na scenie toczy się zabawny dialog pomiędzy dopiero co owdowiałą Martą Lipińską i świeżutką wdówką - Zofią Kucówną - sala świetnie się bawi. Po zniknięciu aktorek, w drugiej części spektaklu jest już mniej do grania i znacznie mniej do śmiechu. O ile Krzysztof

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dance macabre na scenie Współczesnego

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik "Solidarnośc"

Autor:

Alicja Dołowska

Data:

15.01.1993

Realizacje repertuarowe