EN

23.09.1997 Wersja do druku

Damy rozbiegane

Krotochwila Fredry ma bawić. Przede wszystkim jako po­le walki dwóch światów: damskich fatałaszków i męskiego animuszu. "Damy i huzary", zrealizowane w Teatrze Współ­czesnym, bez wątpienia radują czymś więcej jeszcze. Są grą z konwencjami, w której stereotyp sztuki kostiumowej ście­ra się ze stylistyczną swobodą, a chwyty rodem z komedii mieszczańskiej z techniką videoclipowego rytmu obrazków. Propozycja inscenizacyjna Ryszarda Majora ma w tym sensie posmak eksperymentu - nieco ryzykownego, lecz świetnie sprawdzającego się w kontakcie ze współczesnym widzem. Oka­zuje się, że tuż obok rekwizytów przeszłości - szabli, moździerza czy gwintówek - mogą pojawić się wizytówki naszej rzeczywi­stości - elektryczna maszynka do golenia, depilator, gimnastyczny kozioł czy konserwa o znanej po­wszechnie (nie tylko w Szczeci­nie) rybno-ryżowej zawartości. To już nie zwykłe "oko do pu­bliczności", prosta aktualizacja wydarzeń, ale świadome zde

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Damy rozbiegane

Źródło:

Materiał nadesłany

Głos Szczeciński nr 223

Autor:

Robert Cieślak

Data:

23.09.1997

Realizacje repertuarowe