"Oresteia" w reż. Michała Zadary w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.
Mało kto przypuszczał, że grecka tragedia Ajschylosa w operowej wersji Iannisa Xenakisa tak łatwo da się przerobić scenicznie na "Krótki kurs historii Polski". Michał Zadara, który niegdyś odważnie wprowadził na scenę Lecha Wałęsę, wykazał się również doskonałym węchem politycznym i dociągnął akcję opery aż do dekady propagandy sukcesu, a działaczowi, który w oryginale byłby Ateną, każe w finale skandować: "Damy radę". Zdaniem reżysera historyczną zasługą Edwarda Gierka było zerwanie z okrutnym na miarę greckiej tragedii mordowaniem przeciwników i obietnica zwiększonej konsumpcji. W istocie spektakl kończy się quasi-socrealistycznym happeningiem, sztuczną, a więc gorzką radością dzieci i robotników. "Oresteia" Xenakisa-Zadary jest prawdopodobnie pierwszą sceniczną realizacją tego dzieła na świecie, jednak w tej wersji może być zrozumiała tylko w Polsce. W przedstawieniu wyróżniają się perkusista Leszek Lorent, Maciej Nerkows