Komedia Aleksandra Fredry, często grana w Polsce, nie straciła z biegiem lat na popularności. Dziś może, w epoce "ruchu wyzwolenia kobiet" jest jeszcze bardziej aktualna, wykazuje bowiem, że perswazją, lamentem, powodzią łez, podstępem i niewinnym kłamstwem (panna Aniela, rozmiłowana w koniach), a przede wszystkim niezawodnym kobiecym wdziękiem (Zosia), można bardziej skutecznie opanować płeć brzydką niż marszami i protestami. "Damy i Huzary" zostały wystawione na Trócowie staraniem naszego impresaria Jana Wojewódki, który, z okazji "Roku Fredrowskiego" sprowadził do Kanady i USA zespół Teatru Polskiej Telewizji "Kwadrat", z Warszawy. Frekwencja publiczności, która na wszystkich przedstawieniach wypełniła salę Trójcowa po brzegi, wybuchy śmiechu i ustawiczne oklaski, są najlepszym przykładem, że dobra sztuka, w doskonałym wykonaniu nie jest mniej "kasowa" od stereotypowych składanek (niejednokrotnie wątpliwej wartości). Intui
11.10.1977
Wersja do druku