WROCŁAWSKA prapremiera "Thermidora" to dokonanie repertuarowe i teatralne niemałej miary, to zamknięcie trylogii scenicznej Stanisławy Przybyszewskiej, której twórczość, do niedawna niesłusznie zapomniana, należy z pewnością do najciekawszych zjawisk w dramaturgii lat międzywojennych. Za życia autorki wystawiono tylko dwa razy, i to bez poważniejszego sukcesu, jej najbardziej ważki utwór - "Sprawę Dantona" (napisaną ostatecznie w r. 1929). Dopiero inscenizacja Jerzego Krasowskiego z roku 1967 stała się swego rodzaju odkryciem i artystyczną nobilitacją tej sztuki, przywróciła jej pełny teatralny blask i rangę. Nie było to oczywiście dziełem przypadku. Twórczość Przybyszewskiej, mieszcząca się w nurcie dramatu politycznego, istotnie odpowiadała reżyserskiemu temperamentowi Krasowskiego. Ten krąg poszukiwań repertuarowych stanowił nie od dziś jego pasję. Dlatego też uzyskawszy zasłużony sukces inscenizator "Sprawy Dantona" pozostał wierny utw
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Robotnicza nr 10, Wrocław