"Noce sióstr Brontë" w reż. Bożeny Suchockiej w Teatrze Collegium Nobilium w Warszawie. Pisze Agata Skyprzek w serwisie Teatr dla Was.
Przedstawienie otwiera prolog. W półmroku wodzimy wzrokiem za cieniami bohaterów, którzy równym krokiem przemierzają obwód i przekątne sceny. Rytm i tempo nadaje im ascetycznie nucona melodia, która będzie subtelnie przewijać się przez całą opowiadaną historię. Ten początek nie niesie ze sobą prawie żadnej treści - choć można doszukiwać się symbolu błądzenia w życiu, konieczności trzymania się konwenansów, bezcelowości - być może? Jednak utrzymana w konwencji filmowej ekspozycja uspokaja, wycisza i wprowadza w nastrój, a trwa dostatecznie długo, by salę ogarnęła hipnotyczna niemoc. Takie bowiem skojarzenie obcowania z czymś metafizycznym nasuwa się w ogólnym odbiorze "Nocy Sióstr Brontë". Ze świecą szukać podobnego spektaklu! Niewątpliwie największym atutem jest trafne obsadzenie głównych ról. Charakterologicznie są to postaci z krwi i kości, dynamiczne, o równie wyrazistej sile wyrazu, oparte na kontrastach. Tak wiele mówi się