Nasza dramaturgia grzeszy pychą. Pisarze tworzą skończone arcydzieła, a teatr nie ma czasu ich poprawić. O dziwo to zjawisko dotknęło twórcę związanego blisko z teatrem Macieja Wojtyszkę. Wojtyszko miał dobry pomysł na sztukę, która w kostiumie historycznym mówi o rozgrywającym się na naszych oczach spotkaniu zachodniego liberalizmu ze wschodnim despotyzmem. Zamiast jednak poddać tekst próbie sceny w jakimś małym, nie-gwiazdorskim teatrze, oddał go sławnej warszawskiej scenie, na której jest skazany na sukces. W spektaklu na deskach Teatru Współczesnego widać inteligentną ideę i braki dramaturgiczne, których nawet gwiazdy nie mogą zatuszować. "Semiramida" opowiada o prawdziwym zdarzeniu, które miało miejsce w 1774 roku. Francuski filozof oświeceniowy Denis Diderot przybywa do Petersburga na zaproszenie Katarzyny II (zwanej Semiramidą Północy), aby zaspokoić jej potrzeby (nie tylko) umysłowe i doradzać w zakupach dzieł s
Tytuł oryginalny
Daleko od sceny
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza