Teatr, żeby poruszać serca, dusze i umysły, musi być wolny, kontrowersyjny, musi mówić współczesnym językiem. Musi, bo nasz świat jest w tej chwili piekłem - Jarosław Jaworski odpowiada czytelnikowi Gazety Wyborczej - Toruń na jego list ws. Teatru im. Horzycy.
W "Gazecie Wyborczej" z piątku 27 stycznia 2018 r. przeczytałem list, który wprawił mnie w osłupienie. Nieznany mi wielbiciel teatru, pan Wiesław Skwira podpisujący się jako "torunianin", stawia w nim do pionu teatr toruński za: nagość, przekleństwa i obrażanie uczuć religijnych. Oczywiście żąda naprawienia "występków", bo "płaci aktorom" jako podatnik. Powiem krótko - moim zdaniem w XXI wieku, w dużym europejskim kraju, takie inkwizytorskie teksty powinno się z marszu kierować do archiwum. Ale skoro jest publikacja, to będzie odpowiedź. Odpowiem, bo czuję jakby list skierowano też do mnie. "Nie chcę słuchać tych przekleństw wypowiadanych w pięknej scenerii toruńskiego teatru" - pisze pan Skwira. Chodzi o "brzydkie wyrazy", jakie padają w tekstach siedmiu sztuk wystawianych w ostatnich latach w Teatrze Horzycy. Dokładnie siedem, bo pan Skwira zamieścił na końcu listu liczbowe podsumowanie przestępstw toruńskiej sceny. To poważne żądanie, b