- Najnowsza produkcja Teatru Dada von Bzdülöw zaprasza widzów na pole bitewne współczesnego świata - ogłaszają artyści i tłumaczą - o czym na pewno nie jest "Koniec wielkiej wojny" i czy są teatrem tańca. Premiera spektaklu odbędzie się w piątek, 23 sierpnia 2019 r., w Starej Aptece.
Anna Umięcka: - Tytuł spektaklu mówi o "Końcu wielkiej wojny" - ale chyba nie ma związku ze zbliżającymi się obchodami rocznicy wybuchu II wojny światowej? Leszek Bzdyl: - Nie myślałem w ten sposób, chociaż rzeczywiście, od dłuższego czasu towarzyszą nam plakaty z napisem "Poland First to Fight", co pewnie w jakiś sposób kładło glebę pod przedstawienie, ale nie odnosimy się do tej rocznicy. Myśleliśmy raczej o tej wojnie, która już trwa, albo o tej, która nadejdzie. Katarzyna Chmielewska: - Chyba, jak zwykle, intuicyjnie wyprzedzamy pewne zdarzenia. Ta wojna, która teraz toczy się Gdańsku... nie będę o tym mówić... ale to jest, to się zbiera. A że pracujemy nad rozmaitymi transferami, które są w powietrzu, to wychwytujemy różne rzeczy. Czyli tytuł jest życzeniowy, bo ona wciąż trwa. Leszek Bzdyl: - W naszym przedstawieniu ten koniec następuje. W zapowiedziach mówimy o pewnym przegrzaniu mózgów z powodu nadmiaru bodźc