"Wariat i zakonnica" w reż. Igora Gorzkowskiego w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Barbara Peregryn w Magazynie Portalu Kulturalnym.
Ten dramat Witkacego, jeśli tekstem klasycznym jeszcze do tej pory nie był, po realizacji "Wariata i zakonnicy" Igora Gorzkowskiego w Teatrze Powszechnym w Warszawie - za klasykę musi chyba zacząć uchodzić. Przy czym chodzi o klasykę w takim tego słowa rozumieniu, że ów tekst każdy powinien znać w stopniu co najmniej bardzo dobrym. Chyba tylko w ten sposób przysposobieni widzowie mieliby szansę odczytać intencje reżysera, który zmiany w utworze Witkiewicza wprowadził - że tak to ujmę - zamaszyście. Nie twierdzę, że Gorzkowski stosuje jakieś nieprzemyślane rozwiązania, czy że nie zrozumiał oryginału i bezsensownie go poprzeinaczał. Problem tkwi w tym, że jeśli nie mamy precyzyjnej świadomości różnic pomiędzy tymże oryginałem a jego wersją sceniczną w Teatrze Powszechnym - bardzo trudno jest uchwycić przesłanie całości tej ostatniej. Co tym samym oznaczałoby, że samemu spektaklowi bardzo trudno jest się obronić.