"Imię róży" wg Umberto Eco w reż. Radosława Rychcika w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Maciej Stroiński w Przekroju.
Występuje duży problem: wszyscy znają zakończenie, takie jak w książce, takie jak w filmie, takie jak w tytule recy. Trochę to utrudnia wystawienie, bądź co bądź, kryminału. Czy jest ktoś na sali, kto "Imienia róży" nie ma w ulubionych? Nikogo takiego nie znam osobiście. A "nie czytam książek", no bo "nie mam kiedy", to nie jest alibi. Książek nie czytasz, a filmy oglądasz? A z Seanem Connerym? "Imię róży" jest kultowe, bo jest klimatyczne i zawiera wszystko: średniowiecze i intrygę, Sherlocka Holmesa i mury klasztorne, miłość między braciszkami i samego Diabła, religię i przemoc. To gdyby ktoś pytał, skąd się wziął Dan Brown. Nie wiem, co takiego kręcącego jest w tych wiekach średnich, ale już romantycy czuli tę wibrację. Jeśli e-teatr nie kłamie, mamy właśnie pierwsze polskie przedstawienie zrobione z "Imienia róży". Reżyser Radosław Rychcik jest artystą nawet znanym, lecz może nie Państwu, więc krótko przypomnę, z